Osobliwy sen - otrzymanie Księgi Urantii
Rozdział 10 - Osobliwy sen: otrzymanie Księgi Urantii
Sarah Lewis Wykładowca religioznawstwa Uniwersytetu Walijskiego w Lampeter
Jestem całkowicie przekonana, że około 1906-1955 roku, niematerialne istoty o nadludzkiej inteligencji i dojrzałości regularnie kontaktowały się z grupą (ostatecznie) sześciu śmiertelników w celu dostarczenia religijnego objawienia o epokowym znaczeniu.[1]
Urantianskie[2] Dokumenty,[3] później opublikowane jako Księga Urantii, zostały otrzymane przez małą grupę ludzi w Chicago za pośrednictwem nienazwanej osoby, znanej jako "śpiący podmiot" lub "osobowość kontaktowa", wyróżniającej się "osobliwym snem"[4].
Sposób, w jaki objawienie Urantii podobno się pojawiło, jest zupełnie niepodobny do tego, jaki można znaleźć w obrębie większości innych tradycji. Nie ma tu przeświadczenia, że przesłanie to jest ponownym pojawieniem się wcześniej zaginionej tradycji, ani też nie ma twierdzenia, że materiał ten pochodzi od jakiejś wielkiej postaci z przeszłości. Zamiast tego twierdzi się, że Księga Urantii została objawiona przez wyższe istoty, za pośrednictwem człowieka, nieznaną metodą i stosunkowo niedawno.
Wszystko, co zostało powiedziane o osobie wybranej przez "studentów-odwiedzających" czy też "niebiańskie istoty" to bycie "nośnikiem", poprzez który te objawienia miały się ujawnić, to to, że był to męski pacjent dr. Williama Sadlera (psychiatry i byłego Adwentysty Dnia Siódmego), a ci, którzy byli świadkami tych wydarzeń, upierają się, że "śpiący obiekt" nie był medium, ani też nie "przekazywał" czy "automatycznie pisał" Dokumentów Urantii.[5] Istnieje wielkie pragnienie, aby przedstawić jako innowacyjne nie tylko zawartość tych Dokumentów, ale także sposób, w jaki zostały one otrzymane.
Ten rozdział przeanalizuje pojawienie się objawienia Urantii, sugerując dlaczego Fundacja Urantia zaprzecza udziałowi tych dobrze znanych zjawisk w pojawieniu się Dokumentów. Dalej, zbadane zostaną możliwe powody motywu tajemnicy, oraz potencjalny wpływ mitu i tajemnicy otaczającej Dokumenty na akceptację szerokiego spektrum nowych idei, które Księga Urantii postuluje. Poruszona zostanie również kwestia "istot niebiańskich" i prawa autorskiego, z podkreśleniem dwóch spraw sądowych, w których Fundacja Urantia została zakwestionowana w kwestii praw autorskich do Księgi Urantii na podstawie tego, że boski autor nie może być objęty prawem autorskim w prawie Stanów Zjednoczonych.
Początek objawienia
Tymi, którzy po raz pierwszy zetknęli się ze "studentami-odwiedzającymi" poprzez "śpiący podmiot" lub "osobowość kontaktową" w latach 1906-1911, byli dr William Sadler i jego żona dr Lena Sadler, "śpiący podmiot" i jego żona. Żona "śpiącego podmiot" zaniepokoiła się głębokimi wzorcami snu swojego męża i zwróciła się o poradę do Williama Sadlera. "Osobliwy sen"[6], podczas którego "śpiący podmiot" cierpiał na "nienormalne ruchy", był obserwowany, przy czym sen stawał się, jak zauważa Larry Mullins, "bardziej niezwykły i kłopotliwy"[7] Mullins[8] kontynuuje opis "pierwszego kontaktu": "obiekt zwilżał wargi ... . 'Może powinniśmy zadać pytanie ... . Jak się pan czuje?" . . Ku wielkiemu zdumieniu wszystkich, podmiot przemówił! Ale głos był szczególny, nie był to jego normalny głos. Głos ten identyfikował się jako gość-student w misji obserwacyjnej z innej planety."[9]
Ta "istota" najwyraźniej w jakiś sposób rozmawiała przez "śpiący podmiot" i stało się to powszechnym zjawiskiem. Później dopuszczono jeszcze dwie osoby, które były świadkami tych wydarzeń, z których jedna została sekretarzem, a cała szóstka stała się znana jako Komisja Kontaktu. Tylko Komisja Kontaktu była świadkiem działań "śpiącego podmiot" i tylko Komisja Kontaktu znała jego tożsamość, i została poinstruowana, aby nie ujawniać jego tożsamości ani dokładnych wydarzeń towarzyszących pojawieniu się objawienia, które miało stać się Księgą Urantii.
W otrzymanie objawienia zaangażowane było również Forum, grupa, która na początku, od 1923 roku, spotykała się w domu Sadlerów, aby dyskutować o kwestiach filozoficznych, ale która później stała się odpowiedzialna za generowanie pytań dla "studentów-odwiedzających" w różnych sprawach; odpowiedzi na pytania postawione "studentom-odwiedzjącym" miały stanowić podstawę dla Dokumentów Urantii. Pod koniec 1925 roku Forum stało się zamkniętą grupą, której członkowie podpisali zobowiązanie do zachowania tajemnicy. W zobowiązaniu tym czytamy:
Potwierdzamy nasze zobowiązanie do zachowania tajemnicy, odnawiając nasze przyrzeczenie, że nie będziemy dyskutować o Objawieniach Urantii lub ich tematyce z nikim poza aktywnymi członkami Forum, i nie będziemy robić żadnych notatek z tych spraw, które są czytane lub dyskutowane na sesjach publicznych, ani kopiować lub notować tego, co osobiście czytamy.[10] Początkowo "studenci-odwiedzający", którzy pojawiali się, aby pracować poprzez "śpiący podmiot", ujawniali swoją obecność wyłącznie poprzez środki głosowe. Jednakże miało się to zmienić na początku 1925 roku, kiedy to w domu "śpiącego podmiotu" pojawił się "obszerny, ręcznie pisany dokument"[11]. Rękopis został przepisany na maszynie i od tej pory stał się regularną metodą otrzymywania informacji.
Wyjaśnienie wydarzeń przez Sadlera
Początkowe wyjaśnienie Williama Sadlera dla przekazu ustnego było takie, że był on generowany w umyśle jednostki[12], jednak powiedział on, że porzucił tę początkową diagnozę automatycznego mówienia po zbadaniu "śpiącego podmiotu" pod hipnozą, ale wtedy jego poszukiwania "innej naukowej odpowiedzi" zakończyły się niepowodzeniem. Podobnie jak w przypadku założenia, że wczesne kontakty były wynikiem automatycznego mówienia, Sadler uważał, że pojawienie się dokumentu pisanego może być wyjaśnione jako automatyczne pisanie. Jednak po przeprowadzeniu pewnych testów (w tym analizy pisma ręcznego), koncepcja automatycznego pisma została odrzucona.
Dokładny sposób, w jaki Dokumenty zostały odebrane, był dobrze strzeżoną tajemnicą. "Żyje jeszcze tylko kilku z nas, którzy byli w kontakcie z tym zjawiskiem na początku, a kiedy umrzemy, wiedza o nim umrze razem z nami. Wtedy książka ta będzie istniała jako wielka duchowa tajemnica i żaden człowiek nie będzie wiedział, w jaki sposób powstała."[13] Było też wiele debat i spekulacji na temat tego, jak dokładnie Dokumenty Urantii zostały odebrane. Mullins zauważa, że "w idealnym świecie te pytania nie pojawiałyby się, samo przesłanie tych pism powinno przemawiać za ich autentycznością. Taka była pierwotna nadzieja dr Sadlera."[14] Każdy myślący człowiek musi się zastanawiać, czy opisane przed chwilą wydarzenia mogły naprawdę mieć miejsce. Prawdopodobnie tylko długoletni czytelnik "Dokumentów Urantii" mógłby być szybko przekonany, że wydarzenia, które tutaj przedstawiłem, rzeczywiście miały miejsce. Dokumenty Urantii są najlepszym świadectwem ich własnej ważności. Praktycznie każdy, kto studiuje je z uwagą i otwartym umysłem, musi być przekonany, że są one, co najmniej, unikalną prezentacją tego, kim jesteśmy, skąd przyszliśmy i dokąd zmierzamy.[15]
Sadler podał dwa powody, dla których Forum zostało poinstruowane, aby nie ujawniać dokładnych wydarzeń otaczających objawienie, które pojawi się jako Księga Urantii.[16] Po pierwsze, jest zbyt wiele "brakujących ogniw", nikt, powiedział, tak naprawdę nie rozumie, jak otrzymano objawienia. Po drugie, ujawnienie tożsamości "osobowości kontaktowej" doprowadziłoby do utożsamienia się człowieka z Księgą Urantii; celem jest, aby Księga Urantii stała sama, bez "śmiertelnych powiązań". Gdyby doszło do skojarzenia człowieka z Dokumentami, można by przypisać mu status, który jest całkowicie nieprawidłowy. Księga Urantii ma stać sama w sobie jako wielki tekst, nie prowadząc do czczenia żadnej ludzkiej istoty, która jest z nią związana. Mullins zauważa:
Ryzyko polega na rozwinięciu kultu wokół samej Księgi Urantii, wirtualnej "religii" na temat Księgi - z wyłączeniem jej przesłania i nauk. Być może najbardziej niesmacznym pomysłem, który się pojawił, jest to, że członkowie Komisji Kontaktowej posiadali tajemne moce i specjalny status duchowy. Ludzie uwielbiają tego typu historie[17].
Istnieją jeszcze inne punkty, na które warto zwrócić uwagę, związane z motywem tajemnicy. Po pierwsze, nazwanie "śpiącego podmiotu" dałoby krytykom punkt ciężkości, a pokusa polegałaby na próbie znalezienia w życiu "śpiącego podmiotu" czegoś, co zdyskredytowałoby przesłanie, które się przez niego pojawiło. Istoty ludzkie są otwarte na krytykę na różne sposoby, ale jeśli tekst nie jest przypisany człowiekowi, to tekst nie może ucierpieć, jeśli okaże się, że autor ludzki jest w jakiś sposób niekorzystny. Po drugie, nie uważa się, aby boski autor mógł popełnić błąd, podczas gdy istoty ludzkie są podatne na błędy. Jeśli usunie się omylne istoty ludzkie, tekst będzie mógł być uznany za produkt nieomylnego boskiego autorstwa. Ludzie mogą być krytykowani, a ich teksty wraz z nimi. Nie jest tak łatwo krytykować transcendentną istotę. Po trzecie, założyciele i przywódcy nowych ruchów religijnych są zazwyczaj kontrowersyjni, ich życie staje się bardziej znane niż ich przesłanie, a wszelkie występki w ich życiu osobistym umniejszają znaczenie ich przesłania. Jeśli objawienie, które stało się Księgą Urantii, nie zostało uznane za wyłonione z umysłu charyzmatycznego przywódcy, wówczas unika się tych potencjalnych problemów (nawet jeśli pojawią się inne). Po czwarte, zwolennicy przesłania mogli skupić się bardziej na przywódcy niż na przesłaniu, a tego Sadler chciał uniknąć, tym bardziej jeśli objawienie pochodziło od niego. Po piąte, mogło istnieć pragnienie ochrony "śpiącego podmiotu" i jego rodziny przed ingerencją. Wreszcie, mogło być również tak, że tajemnica została stworzona przez Sadlera, przy wsparciu Forum, w nadziei, że ten barwny mit przyciągnie większe zainteresowanie.
William Sadler jako charyzmatyczny przywódca
Pomimo pragnienia, aby nie łączyć żadnej istoty ludzkiej z Objawieniem, jasne jest, że Sadler ma wysoki status w Fundacji Urantia. "Zarówno Sadler jak i Christy [sekretarz] zostali uznani za ikony w pracy nad Objawieniem. Bez wątpienia Objawienie nie pojawiłoby się bez Sadlera. Był on kluczową osobowością."[18] Moyer argumentuje, że Sadler był idealną osobą do otrzymania Dokumentów, ponieważ był lekarzem i osobą wysoce sceptyczną wobec zjawisk parapsychicznych, wierząc, że takie rzeczy są nienormalnym działaniem ludzkiego umysłu.[19] Zauważa on również przygotowanie psychologiczne Sadlera, w tym jego rozczarowanie niektórymi postaciami w Adwentyzmie Dnia Siódmego, jego byłym kościele. Oni [niebiańskie służby] odsunęli go [Sadlera] od lojalności wobec ciał kościelnych i ludzkich struktur organizacyjnych. Sadler nie był świadomy tego, jak był przygotowywany do ważniejszej służby Bogu i bliźnim. Rozczarowanie światem powoduje zmiany w postawie, które przygotowują śmiertelnika do głębszego wglądu w duchową rzeczywistość. U tych, którzy mogą z tego skorzystać, zmniejsza ono naiwność i wzmacnia charakter, a umysł kształtuje do bardziej rygorystycznych ocen i stanowczych decyzji.[20]
Channeling
Sadler[21] stwierdził, że objawienie nie zostało otrzymane za pomocą żadnych środków, które były mu wcześniej znane. Powiedział, że Dokumenty nie zostały otrzymane poprzez automatyczne pisanie, automatyczne myślenie (np. mówienie językami, medium transowe), automatyczne słyszenie (np. słyszenie głosów), automatyczne widzenie (np. wizje, halucynacje), automatyczne myślenie (np. sny, percepcja pozazmysłowa), automatyczne zapamiętywanie (np. jasnowidzenie, telepatia), automatyczne działanie (np. czary, somnambulizm), automatyczna personalizacja (np. amnezja, podwójna lub wielokrotna osobowość, rozdwojenie jaźni), czy też połączone i skojarzone stany psychiczne. Z drugiej jednak strony, nie podał on, w jaki sposób Dokumenty zostały odebrane.
Najwyraźniej zwolennicy "Księgi Urantii" chcą, aby objawienie zostało dostarczone w sposób nieporównywalny z innymi objawieniami, a także nie za pomocą środków, które były odrzucane przez Adwentyzm Dnia Siódmego. Otrzymanie Księgi Urantii ma być postrzegane jako unikalne doświadczenie i unikalne objawienie. Również Sadler, będąc byłym Adwentystą Dnia Siódmego, wyraźnie nadal czuł, że channelingowi i spirytyzmowi nie można ufać i dlatego nie mógł być zaangażowany w Objawienie, w które tak wyraźnie wierzył. Jednakże jego definicja channelingu jest wąska. Channeling jest zasadniczo międzywymiarową komunikacją, kiedy ktoś twierdzi, że jest w kontakcie z nadprzyrodzonym źródłem informacji, od którego otrzymuje się nauki.[22] Źródła channelingu są często postrzegane jako "wyższe istoty", ale może to być cokolwiek, od Jezusa do delfinów i roślin, a nawet wewnętrzny głos lub wyższe ja samego channelingującego, i istnieje kilka różnych rodzajów channelingu.
Channeling może być zamierzony, albo niezamierzony i spontaniczny, albo może zacząć się jako niezamierzony i stać się zamierzony, kiedy zdolność została ustanowiona. Jeśli channeling jest niezamierzony, channelingowiec jest zdany na łaskę procesu i nie może go zatrzymać, nawet gdyby chciał. Bowman zauważa "rosnący głód 'ukrytej wiedzy' różnego rodzaju", zauważając, że channelingowe mądrości "zarówno przekazują wiedzę o przeszłości, jak i porady na teraźniejszość i przyszłość z różnych bezcielesnych źródeł, w tym postaci historycznych, nauczycieli religijnych, kosmitów, aniołów i wniebowstąpionych mistrzów."[23].
Zwolennicy objawienia Urantii twierdzą, że nastąpiło "wymieszanie" "śpiącego podmiotu" i "studentów-odwiedzających". “Śpiący podmiot", według tego poglądu, był bezpieczny, ponieważ nie wiedział nic o wydarzeniach, w których uczestniczył i dlatego nie mógł zapraszać złych duchów. Można jednak argumentować, że channeling nie zawsze dotyczy opętania i może być opisany jako "mieszanie". Jeśli "śpiący podmiot" nie był świadomy tego, że "studenci-odwiedzający" używają jego ciała, to z pewnością jest to raczej inwazja - i właśnie dlatego Adwentyzm Dnia Siódmego wypowiedział się przeciwko temu. Jest oczywiście możliwe, że "śpiący podmiot" dokonywał celowego channelingu transowego, ale nie mógł tego stwierdzić, ponieważ wiedział, że pochodzenie Sadlera z Adwentyzmu Dnia Siódmego nie pozwoliłoby mu przyjąć takiego wydarzenia za coś innego niż inwazję sił demonicznych.
Mimo że Sadler zerwał ze swoim adwentystycznym pochodzeniem, najwyraźniej nadal wierzył w niektóre adwentystyczne nauki, w tym w przekonanie, że channelingi stosowane w spirytyzmie są sposobem szatana na zwodzenie żywych.[24] Adwentyzm Dnia Siódmego sprzeciwiał się idei, że zmarli mogą powracać i komunikować się z żywymi, ale nie to właśnie miało miejsce w przypadku "śpiącego podmiotu" i "studentów-odwiedzających". Ci, którzy przekazywali informacje za pośrednictwem "śpiącego podmiotu", nie byli najwyraźniej zmarłymi istotami ludzkimi, lecz "istotami wyższymi".
Gdyby pogląd Adwentystów Dnia Siódmego na channeling, który wciąż miał wpływ na Sadlera, nie był tak wąski, być może nie byłoby konieczne, aby Sadler zaprzeczał, że Objawienie Urantii było channelingiem. Zwolennicy objawienia wyraźnie posługują się bardzo specyficzną i wąską definicją channelingu. Dla Moyera ważne jest rozróżnienie pomiędzy wydarzeniami towarzyszącymi pojawieniu się Dokumentów, a tymi, które towarzyszyły pracy ludzi takich jak Edgar Cayce[25], którzy, jak twierdzi Moyer, byli świadomi wchodzenia w stan psychiczny. Channeling, dla Moyera, oznacza, że ludzki umysł zaprosił "inwazję", a to oznacza, że złe duchy mogą zostać nieumyślnie przywołane. Jeśli jednak umysł nie wie nic o tym akcie, nie może zostać zaatakowany przez zło. Jednak Sadler i inni wyraźnie ignorowali wiele innych odmian channelingu.
Koncepcja wiadomości channelingowych innych niż od zmarłych istot ludzkich nie była w tamtym czasie niczym niezwykłym, a teozofia i jej twierdzenia, że Madame Blavatsky była kanałem dla wniebowstąpionych mistrzów Tybetu, a także Nowa Myśl również rozwijały takie idee, które można było znaleźć wśród zamożniejszych i szanowanych części społeczeństwa a które wzbudzały uzasadniony szacunek tych, którzy nie znajdowali się pod wpływem grup religijnych które szczególnie się temu sprzeciwiały; Sadler mógł znaleźć poparcie wśród takich ludzi. Nowe objawienie zawarte w "Dokumentach Urantii” było tak niezwykłe samo w sobie, że dodanie do niego informacji, że zostało otrzymane poprzez channeling, nie stanowiłoby wielkiego czynnika odstraszającego w i tak już skomplikowanej sytuacji.
Dokumenty, które przypisują sobie pewne pochodzenie i twierdzą, że są dziełem pewnego autora lub autorów w określonym czasie, mogą zostać zniszczone. Wraz z rozwojem krytyki biblijnej w XIX wieku, krytycy biblijni zgodzili się, że niektóre księgi Biblii nie mogły zostać napisane przez tych, którym je przypisywano, lub że daty i inne "fakty" w Biblii mogą zostać obalone. Jednakże w przypadku Księgi Urantii nie jest podany żaden autor i dlatego nie można obalić jej autorstwa. Data pojawienia się Dokumentów nie jest kwestionowana, nawet jeśli sposób, w jaki się pojawiło, jest. Przy tak małej ilości podanych informacji, jest mniej do obalenia, do podważenia, do uznania za fałszywe. Jak w przypadku każdego dokumentu związanego z jakąkolwiek religią, może istnieć niepewność co do dat lub autorstwa, ale to nie wpływa na wiarę. Podążanie za religią wymaga wiary, nie rozumu, i Księga Urantii nie jest inna. Istnienie Boga nie może być udowodnione; zależy to od wiary i osobistego doświadczenia. Nikt nie może wiedzieć, jak powstały Dokumenty Urantii, ale nie ma to znaczenia dla wiary w ich przesłanie. Ci, którzy czytają Księgę Urantii i wierzą w jej przesłanie, nie muszą przejmować się jej pochodzeniem. Można to porównać do członków Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, gdzie niektórzy członkowie przyłączyliby się nie z powodu mitu otaczającego Józefa Smitha i złote tablice, ale z powodu samego przesłania. W każdym razie ci, którzy mogą być przyciągnięci do takiego unikalnego przesłania, prawdopodobnie uznają takie tajemnicze pochodzenie za atrakcyjne. Księga Urantii nie jest bardziej osobliwa niż jakikolwiek inny dokument związany z jakąkolwiek inną wiarą. Jeśli wyznawcy starszych systemów wierzeń nie są zaniepokojeni ich niezwykłym pochodzeniem, to nikt, ani krytycy, ani zwolennicy, nie powinni uważać, że tajemnica otaczająca Księgę Urantii w jakiś sposób czyni ją mniej wartościową. Nadaje ona sens światu dla pewnych ludzi i w ten sposób jest "prawdziwa".
Istoty niebiańskie i prawo autorskie
W 1956 r. Fundacja Urantia zarejestrowała prawa autorskie do Księgi Urantii. W 1991 r. Fundacja Urantia odkryła, że kobieta o nazwisku Kristen Maaherra rozprowadzała nieautoryzowane komputerowe kopie książki i pozwała ją za naruszenie praw autorskich.[26] Jest to interesujące, ponieważ podnosi kwestie praw autorskich do tekstów religijnych i wprowadza to, co normalnie byłoby postrzegane jako boskie i wykraczające poza ziemskie konstrukcje, w świat sporów prawnych. Podnosi to również kwestie związane z wolnością religijną. W 1991 r. w sprawie Urantia Foundation v. Maaherra, Maaherra argumentował, że skoro Księga Urantii powstała z istot niebiańskich, to nikt, włączając w to Fundację Urantia, nie może posiadać praw autorskich.
Urantia Foundation v. Maaherra, 895 F.Supp. 1337 (D. Ariz. 1995). Powodowi przyznano wyrok w trybie uproszczonym w sprawie twierdzenia pozwanego, że prawa autorskie do Księgi Urantii są nieważne, ponieważ powód nie jest jej autorem. Księga ta, jak twierdzi pozwany, jest dziełem boskiego objawienia. Jej autorzy są istotami duchowymi. Ale sąd uznał, że ludzka kreatywność w książce jest wystarczająca, by uzasadnić prawo autorskie i odmówił orzekania, czy książka jest boskim objawieniem.[27] Zgodnie z prawem Stanów Zjednoczonych, by kwalifikować się do prawa autorskiego, dzieło musi mieć "autora", a prawa autorskie mogą być dochodzone przez autora za "oryginalną" pracę w "materialnej formie wyrazu"[28]. Ponieważ Fundacja Urantii twierdzi, że Księga Urantii ma nie-ludzkiego autora, sprawa została odciągnięta od praw, idei i terminologii, które są zwykle używane do rozstrzygania spraw o naruszenie praw autorskich. Wynikiem było orzeczenie przeciwko Maaherrze, pomimo faktu, że sąd zgodził się, że istoty boskie nie mogą być posiadaczami praw autorskich. Aby wydać to orzeczenie, sąd musiał uznać, że ludzkie autorstwo odegrało rolę w The Urantia Book. Przedstawił on ustalenie, że treść Księgi Urantii była wynikiem pytań zadawanych "istotom niebiańskim" i że istoty ludzkie przelały te wypowiedzi na papier (do czasu, gdy same objawienia zaczęły pojawiać się w formie papierowej).
Szczególnie interesujące jest pytanie, dlaczego sąd nie oparł swego orzeczenia na idei, że istoty niebiańskie nie istnieją, a zatem, że Księga Urantii musiała mieć ludzkiego autora lub autorów, a zatem, że to oni posiadają prawa autorskie: "Niebiańskie pochodzenie Księgi Urantii jest kwestią wiary, a wolność religii byłaby przeklęta" i "obie strony w pozwie zgadzają się, że te 'istoty niebiańskie' istnieją, a w procesie sądowym sąd musi kierować się tym, w czym zgadzają się obie strony"[29].
Kolejna próba usunięcia praw autorskich Księgi Urantii[30] zaowocowała sprawą Michael Foundation Inc v. Fundacja Urantii.[31] W 1999 roku Harry McMullan III, z Bractwa Księgi Urantii,[32] i Fundacji Michała, opublikowali część IV Księgi Urantii, Dokumenty życia Jezusa, jako samodzielną publikację zatytułowaną Jesus: Nowe Objawienie.
Publikacja JANR będzie uznana za całkowicie legalną, jeśli zostanie kiedykolwiek sprawdzona w sądzie. Opinia, na podstawie której przywrócono Fundacji Urantii prawa autorskie, stwierdzała, że samo objawienie nie podlega prawu autorskiemu, ale że zaangażowanie forum w zadawanie pytań objawicielom dostarczyło wystarczającej ilości ludzkiego autorstwa, aby Księga Urantii mogła być chroniona prawem autorskim. Teoria leżąca u podstaw tej decyzji pozwoliłaby każdemu, kto przedyskutował kilka pomysłów z autorem, rościć sobie prawo do praw autorskich do jego dzieła - jest to całkowicie niewykonalna sytuacja, która obaliłaby całą koncepcję autorstwa w prawie autorskim. Zostanie ona obalona, jeśli zostanie poważnie zakwestionowana. Co więcej, nawet jeśli decyzja ta byłaby słuszna, nie ma ona zastosowania do części IV, ponieważ dowody wskazują na to, że część IV została dostarczona jako kompletna jednostka bez jakiegokolwiek udziału forum niezbędnego do zakwalifikowania jej do praw autorskich.[33] To, co odróżnia tę sprawę od sprawy Maaherra, pokazanej w powyższym fragmencie i w orzeczeniu sądu na korzyść McMullana, to fakt, że Dokumenty życia Jezusa mogą być argumentowane jako różniące się od innych objawień w Księdze Urantii. Jezusowe Dokumenty nie zostały przekazane w wyniku pytań zadanych przez Forum[34], ale "jako zamierzone ... ostateczne dzieło"[35]. Dlatego też idea, że ludzkie autorstwo odegrało rolę w Księdze Urantii, która kosztowała Maaherrę jej sprawę, nie mogła być tutaj zastosowana. Ława przysięgłych miała wystarczające dowody, na których oparła swoją decyzję, że Księga Urantii nie jest ani "dziełem złożonym", ani "dziełem zleconym", i że Fundacja Urantii nie była w związku z tym uprawniona do odnowienia amerykańskich praw autorskich do Księgi Urantii.[36] W 2003 r. sąd orzekł, że prawa autorskie do angielskiego wydania Księgi Urantii są w publicznym posiadaniu od 1983 r.
Badania statystyczne nad autorstwem
Praca odkryta w trakcie tych badań jest autorstwa Kena Glasziou, w której przygląda się on metodologii określania autorstwa i poprzez zastosowanie tej metodologii na Księdze Urantii, próbuje odkryć czy Księga Urantii może być przypisana jednemu ludzkiemu autorowi (Sadler lub "śpiący podmiot") lub kilku ludzkim autorom (Forum), czy też dowody ujawnią, że Księga Urantii najprawdopodobniej jest boskim objawieniem dokładnie przypisanym istotom niebiańskim (tj. więcej niż jeden nadludzki autor).[37].
Analizy statystyczne Glasziou można znaleźć w jego pracy, ale w skrócie uważa on, że dowody statystyczne pokazują, że minimum dziewięciu autorów było zaangażowanych w Księgę Urantii. Glasziou zastosował również analizę statystyczną do niektórych publikacji Sadlera, a wyniki przekonały go, że Sadler nie był jednym z autorów Księgi Urantii. Stwierdza on:
Nie ma żadnej możliwości, aby propozycja [Martina] Gardnera[38], że podświadomy umysł śpiącego człowieka był źródłem materiału tekstowego zawartego w "Dokumentach Urantii", mogła być pogodzona z przedstawionymi dowodami statystycznymi. Dowody są zgodne z tym, że wielu różnych autorów było wysoce zaangażowanych w pisanie "Dokumentów Urantii", prawdopodobnie znacznie więcej niż minimalna liczba około dziewięciu sugerowana przez to badanie. Również hipoteza o bardzo rozległym redagowaniu przez dr Sadlera i innych nie jest zgodna z tymi ustaleniami.[39]
Glasziou konkluduje, że naleganie Gardnera[40], aby "śpiący podmiot" był autorem Księgi Urantii, jest niezgodne z wynikami jego (Glasziou) analizy stylów pisania, i że w żadnym wypadku nie jest prawdopodobnym, by Wilfred Kellogg, jeśli był "śpiącym podmiotem", był w stanie stworzyć taką pracę[41]. Jednakże pomija to możliwość, że zdolności osoby mogą być większe, gdy znajduje się ona w zmienionym stanie świadomości niż w normalnym stanie czuwania. Glasziou stwierdza, że "nie istnieje żadna rozsądna, racjonalna propozycja dotycząca ludzkiego autorstwa "Dokumentów". Ale jakikolwiek wniosek twierdzący o innym niż ludzkie autorstwie jest nie do udowodnienia."[42] Próbując wykluczyć ludzkie autorstwo, Glasziou stwierdza, że nie było żadnego motywu dla istoty lub istot ludzkich, aby stworzyć Dokumenty. Argumentuje, że Dokumenty nie przyniosły ani bogactwa, ani sławy, i że nie ma powodu, by sądzić, że altruistyczny cel został osiągnięty za pomocą nieuczciwych i podstępnych środków. Wyraźnie wierzy w ludzką naturę i twierdzi, że nikt zaangażowany w Dokumenty nie zaangażowałby się w tak nieuczciwy czyn.
Martin Gardner[43] jest jedną z niewielu osób spoza Fundacji Urantia, które podjęły się badań nad ruchem. Jego badania są warte odnotowania, chociaż jego pozycja wielkiego sceptyka nie pozwala jego wnioskom na zbytnią akademicką wiarygodność. Gardner wierzy, że odkrył tożsamość "śpiącego podmiotu" (twierdzi, że był to człowiek o nazwisku Wilfred Kellogg) i wydaje się myśleć, że to w jakiś sposób dyskredytuje Objawienie. Jednak znajomość tożsamości "śpiącego podmiotu" wcale nie dowodzi, że Objawienie było sfabrykowane. Możliwe powody utrzymywania tożsamości "śpiącego podmiotu" w tajemnicy są omówione w innym miejscu tej pracy. Gardner argumentuje również, że wiele w Księdze Urantii jest oparte na doktrynach Adwentyzmu Dnia Siódmego (Gardner używa terminu "plagiat") i czyni wiele z faktu, że Sadler był byłym Adwentystą Dnia Siódmego. Ponownie, nie ma powodu, dla którego miałoby to stanowić problem dla Objawienia. Można po prostu stwierdzić, że "istoty niebieskie" uznały niektóre obszary Adwentyzmu Dnia Siódmego za dokładne, a zatem do wykorzystania, rozwinięcia i poszerzenia, i dlatego wybrały byłego członka kościoła Adwentystów Dnia Siódmego (Sadlera).
Oczywiście, nie da się udowodnić lub obalić twierdzenia, że Objawienie Urantii zostało dokonane za pomocą nigdy dotąd nie spotykanego środka, który nie był channelingiem. Tak samo niemożliwe jest udowodnienie lub obalenie, że Objawienie było channelingiem, lub czy Objawienie pochodziło z boskiego źródła czy z ludzkiej fantazji. Wiele z problemów związanych z naturą Objawienia Urantii może równie dobrze odnosić się do twierdzeń świętych ksiąg innych wyznań.
W gestii religioznawstwa nie leży wydawanie jakichkolwiek sądów na temat prawdziwości twierdzeń grup religijnych. Stanie się wiernym Objawieniu głoszonemu przez Księgę Urantii nie wymaga większego przeskoku wiary nad rozumem niż jakakolwiek inna proklamacja religijna. Wszystkie grupy i organizacje religijne będą musiały w pewnym momencie zmierzyć się z odkryciem rozbieżności w swoich naukach lub nieporozumień w kwestiach takich jak daty, autorstwo lub dokładność historii, z której, jak twierdzą, się wyłoniły.
James Lewis zauważa, że "ważnym zasobem ideologicznym dla ruchów wyłaniających się ... jest uprawomocnienie"[44]. Podkreśla on kilka przykładów strategii uprawomocniania, takich jak wezwania o charakterze charyzmatycznym, wezwania o charakterze racjonalnym i wezwania o charakterze tradycyjnym. Objawienie Urantii można rozumieć jako odwołanie się do dwóch z tych odwołań do uprawomocnienia, z mniejszym naciskiem na strategię, która prawdopodobnie dałaby najsilniejsze uprawomocnienie, czyli odwołanie się do tradycji. Objawienie Urantii nie zapewnia sobie uprawomocnienia poprzez historycznie znane i akceptowane środki w jakimkolwiek stopniu, ani nawet nie używa języka potocznego, który zwiększyłby prawdopodobieństwo zrozumienia, a zatem i akceptacji. Wprowadza ono nowe pojęcia i nowy język, a to nie ułatwia akceptacji.
Sadler z pewnością stał jako charyzmatyczny przywódca, wybrany do otrzymania Objawienia, nawet jeśli nie bezpośrednio poprzez własne ciało. Sadler odwoływał się do bezpośredniego objawienia, "bezpośredniego objawienia od świętości", prowadzącego do "odkrycia wcześniej nieznanych boskich istot."[45] Odwołanie się do tradycji w Księdze Urantii jest mniej ugruntowane i użyteczne, ponieważ Dokumenty o Jezusie, które tworzą część IV Objawienia, choć znajdują pewne podstawy w pismach biblijnych, w dużej mierze przedstawiają Jezusa w nowy i innowacyjny sposób, z niewielką rozbudowaną podstawą w tradycji chrześcijańskiej lub biblijnej. Tradycja jest reinterpretowana i rozszerzana, i choć nie jest to niczym niezwykłym, Objawienie Urantii prawdopodobnie posuwa się o krok dalej niż inne tradycje.
Objawienie Urantii łączy nowe, bezpośrednie objawienie z autorytetem Pisma Świętego, ale pierwsze zdecydowanie przeważa nad drugim, a drugie jest w każdym razie pod dużym wpływem pierwszego, do tego stopnia, że osoba Jezusa (lub Michała z Nebadonu[46]) przedstawiona w Księdze Urantii jest ledwie rozpoznawalna jako ta sama postać, która stoi w centrum Nowego Testamentu.
Sceptycy tacy jak Martin Gardner nie stanowią większego problemu dla tych, którzy wierzą w Objawienie Urantii. To co jest odkrywane przez sceptyków to możliwa tożsamość "śpiącego podmiotu" i fakt, że Objawienie prawdopodobnie było channelingowane, pomimo zaprzeczenia, że tak było (plus, oczywiście, pomysł, że całe objawienie jest sfabrykowane!). Co więcej, sceptycy prawdopodobnie wyrządzili niewiele szkód w skutecznym rozpowszechnianiu przesłania, ponieważ ci, do których Objawienie Urantii prawdopodobnie przemówi, raczej nie ulegną wpływowi bezpodstawnego sceptycyzmu i raczej oswojonych i bezczynnych oskarżeń. Jak zauważa Lewis, strategie uprawomocnienia są "skierowane przede wszystkim do bezpośrednich odbiorców nowej religii, czyli do wyznawców i potencjalnych konwertytów. Tak długo, jak ruch pozostaje mały i niekontrowersyjny, wysiłki zmierzające do legitymizacji grupy rzadko wykraczają poza tę publiczność."[47]
Objawienie Urantii jest w dużej mierze niekontrowersyjne w porównaniu z innymi ruchami, pozbawione gorliwego profetyzmu, jaki można znaleźć w wielu innych grupach, i dlatego prawdopodobnie pozostanie małe i nie dotknięte przez przeciwne głosy. Objawienie Urantii znajduje się tylko w Księdze Urantii. Istnieje wiele wspólnot, które są świadome, że część ich tradycji tekstowej jest fałszywa, a ich reakcje będą się różnić w zależności od dynamiki, siły i długoterminowych celów grupy. Krytyka biblijna w XIX wieku spowodowała pewne przejściowe problemy w niektórych aspektach Biblii, ale wiara chrześcijańska pozostała w dużej mierze nienaruszona, a na pewno nie na dłuższą metę. Sytuacja jest zupełnie inna w przypadku Objawienia Urantii. Księga Urantii jest wszystkim, co istnieje z Objawienia Urantii, objawienia, które szukało wsparcia w historii i historycznym Jezusie, ale które zmieniło ten obraz tak bardzo, że jest on ledwie rozpoznawalny. Gdyby "Dokumenty Urantii" starały się w pełni odwoływać do solidnej tradycji historycznej, wówczas "Dokumenty o Jezusie", które stanowią część IV "Księgi Urantii", zostałyby umieszczone na początku publikacji. Objawienie Urantii jest przedstawione bez łatwo rozpoznawalnego i weryfikowalnego wsparcia z innych miejsc i dlatego Księga Urantii jest zmuszona stać samotnie.
Odniesienia
Bowman, " Więcej tego samego? Chrześcijaństwo, religia wernakularna i alternatywna duchowość w Glastonbury," w Steven Sutcliffe i Marion Bowman (red.), Poza Nową Erą (Edinburgh: Edinburgh University Press, 2000), str. 83-104. Bradley, David, Wprowadzenie do Objawienia Urantii (Arcata, CA: White Egret Publications, 1998). Gardner, Martin, Po dzikiej stronie (Buffalo, NY: Prometheus Books, 1992). Gardner, Martin, Urantia (Buffalo, NY: Prometheus Books, 1995). Glasziou, Ken, Nauka, Antorpologia i Archeologia w Księdze Urantii część 3, "Kto napisał Dokumenty Urantii", dostępne na stronie<www.urantiabook.org/archive/readers/doc183.htm> (dostęp 4 lutego 2006). Lewis, Sarah, "Księga Urantii" w C. Partridge (red.), Religie UFO (Londyn, Routledge, 2003), str. 129-98. Stowarzyszenie Ministerialne Generalnej Konferencji Adwentystów Dnia Siódmego, Adwentyści Dnia Siódmego wierzą .... Biblijna ekspozycja 27 fundamentalnych doktryn (Hagerstown, MD: The Review and Herald Publishing Association, 1988). Moyer, Ernest P., Narodziny Boskiego Objawienia (Hanover: Moyer Publishing, 2000). Moyer, Ernest P., Wejście Ducha do ludzkiego umysłu (Hanover: Moyer Publishing, 2000). Mullins, Larry, Historia Dokumentów Urantii (Boulder, CO: Penumbra Press, 2000). Sadler, William, A Historia ruchu Urantii, dostępne na stronie <www.urantia.org/pub/ahotum.html> (dostęp 26 lipca 2005). Sadler, William, Umysł w złośliwości: sztuczki i oszustwa podświadomości i jak sobie z nimi radzić (Nowy Jork: Funk &Wagnals, 1929), dostępne na stronie <www.ubfellowship.org/archive/history/m_at_m.htm>. Sherman, Harold, Jak dowiedzieć się, w co wierzyć (Nowy Jork: Fawcett, 1976). Księga Urantii (Chicago, IL: Uversa Press, 1996; po raz pierwszy opublikowana w 1955 r.).
Przypisy
[1] Mullins, Historia, s. 4-5. [2] Nazwa naszej planety. Objaśnienia terminologii pochodzą z Bradley, Wstęp, słowniczek. [3] Dokumenty Urantii zostały opublikowane w 1955 roku jako Księga Urantii. Książka ta ma długość 2,097 stron i zawiera 196 rozdziałów, podzielonych na cztery części. Mówi się, że zawiera piąte ziemskie objawienie od Boga i jest postrzegana jako najbardziej kompletne objawienie, jakie do tej pory było dostępne dla ludzkości. Nakreśla ona naturę Boga, stworzenia i ludzkości, a jej celem jest rozwianie wszelkich konfliktów, które mogą być postrzegane jako istniejące między nauką a religią. Zobacz moją wcześniejszą pracę, aby zapoznać się z podsumowaniem idei zawartych w Księdze Urantii: Lewis, "Księga Urantii". Zobacz także <www.urantia.org>. Fundacja Urantii została założona w 1950 r., aby umożliwić rozpowszechnianie Objawienia poprzez tłumaczenie, publikację i dystrybucję Księgi Urantii, a Fundacja nadzorowała publikację Księgi Urantii w 1955 r. [4] Mullins, Historia, s. 149. [5] Tamże, s. 5. [6] Tamże, s. 149. [7] Tamże, s. 150. [8] Tamże; zob. też Moyer, Narodziny Boskiego Objawienia, s. 99-106. [9] Sherman, Jak dowiedzieć się, cytowany w Mullins, Historia, s. 50.[10] Sadler, Historia. [11] Mullins, Historia. s. 67. [12] Moyer, Narodziny Boskiego Objawienia, s. 5. [13] Sherman, Jak dowiedzieć się cytowany w Mullins, Historia, s. 81. [14] Mullins, Historia, s. 81. [15] Tamże, s. 87.[16] Sadler, Księga Urantii, s. 6-7. [17] Mullins, Historia, s. 82. [18] Moyer, Narodziny Boskiego Objawienia, s. 8. [19] Tamże, s. 9. [20] Tamże, s. 57. [21] Sadler, Księga Urantii. [22] Melton, "Nowa Myśl i Nowa Era", s. 18. [23] Bowman, "Więcej tego samego?", s. 90. [24] Zob. Stowarzyszenie Ministerialne Generalnej Konferencji Adwentystów Dnia Siódmego, Adwentyści Dnia Siódmego wierzą … [25] Moyer, Narodziny Boskiego Objawienia, s. 8. [26] <http: laws.lp.findlaw.com/9th/9517093.html> (dostęp 4 lutego 2006). [27] <http://library.findlaw.com/1999/Aug/1/128064.html>(dostęp 5 lutego 2006). [28] <www.copyright.gov/circs/circ1.html#wnp> (dostęp 4 lutego 2006 r.). [29] <www.kicon.com/law/cases_e/copyright.html> (dostęp 26 lipca 2005 r.). [30] Patrz <http://www.urantiabook.org/.../michael_motion_6-4-01.htm>. [31] <www.urantia.org/_baks/unews103.html.0001.9cdb.bak#copyright> (dostęp 4 lutego 2006). [32] Odłam od Fundacji Urantia i początkowo znany jako Bractwo Urantii.[33] Potężny Posłaniec publikowany kwartalnie przez Uversa Press dla Komitetu Publikacji Bractwa Księgi Urantii, część IV opublikowana w osobnym tomie; wywiady z Harrym McMullanem III i Travisem Binionem; dostępne na stronie <www.urantiabook.org/archive/newsletters/mm_fall99.htm> (dostęp 4 lutego 2006). [34] Zob. S. Lewis, "Księga Urantii". [35] Mullins, Historia, s. 127. [36] <www.urantia.org/_baks/unews103.html.0001.9cdb.bak#copyright> (dostęp 4 lutego 2006). [37] Glasziou, K, Nauka, Antropologia, część 3.[38] Glasziou powołuje się na Gardnera, Urantia. [39] Glasziou, Nauka, Antropologia, część 3. [40] Gardner, Po dzikiej stronie; Urantia. [41] Sadler, Umysł w złośliwości [42] Glasziou, Nauka, Antropologia, część 3. [43] Gardner, Po dzikiej stronie, s. 103.Lewis/Hammer (2008-01-01). Wynalezienie świętej tradycji (s. 213). Cambridge University Press. Kindle Edition.[44] J. R. Lewis, Uprawomocnianie nowych religii, s. 11. [45] Tamże, s. 13. [46] Zob. S. Lewis, "Księga Urantii". [47] J. R. Lewis, Uprawomocnianie nowych religii, s. 15.
Lewis/Hammer (2008-01-01). The Wynalezienie świętej tradycji (s. 213). Cambridge University Press. Kindle Edition.
Zapraszamy do dyskusji na te i inne tematy poruszane w Księdze Urantii na tej stronie, jak i na grupie czytelników Księgi Urantii na FB, czy uczestnictwa w wydarzeniach, w tym cotygodniowych spotkaniach polskich czytelników.