Niedzielne morontialne ukazania Jezusa, 30 rok n.e.

"Jezus ukazał się swoim wiernym na Ziemi w widzialnej postaci dziewiętnaście razy, od czasu swego morontialnego zmartwychwstania do godziny wniebowstąpienia jego ducha."

189:4.10 (2026.4) Gdy o świtaniu nowego dnia kobiety siedziały tam, spojrzały w bok i spostrzegły obcego człowieka, milczącego i stojącego bez ruchu. Na chwilę znowu się wystraszyły, ale Maria Magdalena podbiegła w jego kierunku i zwracając się do niego jak gdyby myślała, że to stróż ogrodu, powiedziała: „Gdzie zabraliście Mistrza? Gdzie oni go złożyli? Powiedz nam, abyśmy mogły go znaleźć”. Kiedy nieznajomy nie odpowiadał, Maria zaczęła płakać. Wtedy Jezus odezwał się do wszystkich kobiet: „Kogo szukacie?”. Maria odpowiedziała: „Szukamy Jezusa, który został złożony na spoczynek w grobowcu Józefa, ale tam go nie ma. Czy nie wiesz gdzie mogli go zabrać”? Wtedy Jezus rzekł: „Czy ten Jezus nie mówił wam, jeszcze w Galilei, że umrze, ale zmartwychwstanie?”. Te słowa wstrząsnęły kobietami, ale Mistrz tak był zmieniony, że przy nikłym świetle za jego plecami jeszcze go nie poznały. Kiedy rozważały jego słowa, on zwrócił się do Magdaleny znajomym głosem: „Mario”. I kiedy Maria usłyszała to słowo dobrze jej znanej życzliwości i miłującego pozdrowienia, wiedziała, że to głos Mistrza i pobiegła i klękając u jego stóp, zawołała: „Mój Pan i mój Mistrz!”. Kiedy wszystkie pozostałe kobiety rozpoznały, że to Mistrz stoi przed nimi w gloryfikowanej formie, one też szybko przed nim uklękły.

189:5.4 (2027.8) Gdy po odejściu Piotra i Jana Maria pozostała sama, Mistrz znowu jej się ukazał i powiedział: „Nie wątp; miej odwagę uwierzyć w to co widziałaś i słyszałaś. Wróć do apostołów i jeszcze raz im powiedz, że zmartwychwstałem, że się im ukażę i że wkrótce pójdę przed nimi do Galilei tak jak obiecałem”.

190:0.5 (2029.5) Rozpatrując czołową rolę jaką Maria Magdalena odegrała w głoszeniu zmartwychwstania Mistrza, należy wziąć pod uwagę, że Maria była głównym rzecznikiem grupy kobiecej, tak jak Piotr apostołów. Maria nie była szefem kobiet pracujących dla królestwa, ale była ich głównym nauczycielem i publicznym rzecznikiem. Maria stała się kobietą bardzo powściągliwą, więc jej śmiałość w odezwaniu się do mężczyzny, którego uważała za dozorcę ogrodu Józefa, ukazuje tylko jak była zaszokowana kiedy znalazła pusty grób. To głębia i udręka jej miłości, pełnia jej poświęcenia, sprawiły, że na chwilę zapomniała o stosownej powściągliwości żydowskich kobiet wykazywanej podczas spotkania z obcym mężczyzną.

190:2.1 (2031.5) Jezus ukazał się swoim wiernym na Ziemi w widzialnej postaci dziewiętnaście razy, od czasu swego morontialnego zmartwychwstania do godziny wniebowstąpienia jego ducha. Nie ukazał się swoim wrogom ani też tym, którzy nie mogli duchowo skorzystać z jego zjawienia się w widzialnej postaci. Jego pierwsze ukazanie się pięciu kobietom nastąpiło przy grobie; drugie, dla Marii Magdaleny, również przy grobie.

190:2.2 (2031.6) Trzecie ukazanie się Jezusa miało miejsce około południa, tej niedzieli, w Betanii. Zaraz po południu, najstarszy brat Jezusa, Jakub, stał w ogrodzie Łazarza przed pustym grobem wskrzeszonego brata Marty i Marii, rozważając wiadomość, którą mniej więcej godzinę wcześniej przyniósł im posłaniec Dawida. Jakub zawsze skłonny był wierzyć w misję swego najstarszego brata na Ziemi, ale dawno już stracił kontakt z działalnością Jezusa i żywił poważne wątpliwości w sprawie późniejszych twierdzeń apostołów, że Jezus jest Mesjaszem. Cała rodzina była zaskoczona i niemalże skonfundowana wieścią przyniesioną przez posłańca. W tej właśnie chwili, gdy Jakub stał przed pustym grobem Łazarza, zjawiła się Maria Magdalena i podniecona opowiadała rodzinie o swoich przeżyciach z wczesnych godzin rannych, przy grobie Józefa. Zanim skończyła, przybył Dawid Zebedeusz ze swą matką. Ruth oczywiście uwierzyła opowiadaniu, jak również Juda, po tym jak porozmawiał z Dawidem i Salome.

190:2.6 (2032.4) I Dawid nie czekał długo, gdyż czwarte ukazanie się Jezusa widzialne dla oczu ludzkich nastąpiło niebawem, tuż przed czternastą, w tym samym domu Marty i Marii, kiedy to Mistrz się pojawił dostrzegalny dla swojej ziemskiej rodziny i ich przyjaciół, razem dla blisko dwudziestu osób. Mistrz ukazał się w otwartych, tylnych drzwiach i powiedział: „Pokój wam. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy kiedyś byli mi bliscy w ciele i we wspólnocie, moich braci i siostry w królestwie nieba. Jak mogliście wątpić? Dlaczego ociągaliście się tak długo zanim postanowiliście całym sercem iść za światłem prawdy? Przyjdźcie zatem wszyscy do wspólnoty z Duchem Prawdy w królestwie Ojca”. Kiedy ochłonęli z pierwszego szoku i zdumienia, ruszyli w jego kierunku jakby chcieli go objąć, ale on znikł im z oczu.

190:3.1 (2033.1) Piąte morontialne pojawienie się Jezusa, widzialne dla oczu śmiertelnych, nastąpiło około szesnastej piętnaście w to samo niedzielne popołudnie, w obecności mniej więcej dwudziestu pięciu wierzących kobiet, zebranych w domu Józefa z Arymatei. Maria Magdalena wróciła do domu Józefa na kilka minut przed tym ukazaniem się. Jakub, brat Jezusa, prosił, aby nic nie mówiła apostołom o ukazaniu się Mistrza w Betanii. Jednak nie prosił Marii żeby nie mówiła o tym zdarzeniu swoim wierzącym siostrom. Dlatego też po tym, jak Maria zobowiązała wszystkie kobiety do dyskrecji, zaczęła opowiadać co tak niedawno się wydarzyło kiedy była u rodziny Jezusa w Betanii. I była w trakcie tego pasjonującego opowiadania, kiedy wśród kobiet zapadła nagła i uroczysta cisza; spostrzegły pośrodku, pomiędzy nimi, dobrze widoczną postać zmartwychwstałego Jezusa. On pozdrowił je słowami: „Pokój wam. We wspólnocie królestwa nie będzie ani Żyda ani nie-Żyda, bogatego ani biednego, wolnego ani niewolnika, kobiety ani mężczyzny. Wy także jesteście powołane, żeby głosić dobrą nowinę wolności dla ludzkości przez ewangelię synostwa z Bogiem w królestwie nieba. Idźcie na cały świat i głoście tę ewangelię i umacniajcie wiarę tych, którzy w nią wierzą. I kiedy będziecie to robić, nie zapomnijcie służyć chorym i umacniać tych, którzy są bojaźliwi i zdjęci strachem. Ja zawsze będę z wami, nawet na krańcach Ziemi”. I kiedy to powiedział, zniknął im z oczu, podczas gdy kobiety padły na twarz i modliły się w milczeniu.

190:4.1 (2033.4) Około szesnastej trzydzieści, w domu pewnego Flawiusza, Mistrz dokonał swego szóstego, morontialnego ukazania się zgromadzonym tam wierzącym mniej więcej czterdziestu Grekom. Kiedy omawiano wieści o zmartwychwstaniu Mistrza, on sam pojawił się pośród nich, pomimo, że drzwi były dobrze zaryglowane i odezwał się do nich: „Pokój wam. Chociaż Syn Człowieczy pojawił się na Ziemi wśród Żydów, przyszedł on służyć wszystkim ludziom. W królestwie mojego Ojca nie będzie ani Żydów ani nie-Żydów; wszyscy będziecie braćmi – synami Bożymi. Dlatego też idźcie na cały świat i głoście tę ewangelię zbawienia, tak jak ją dostaliście od ambasadorów królestwa, a ja będę wam towarzyszył w braterstwie synów Ojca w wierze i prawdzie”. I kiedy tak ich pouczył, opuścił ich i więcej go nie widzieli. Przez cały wieczór pozostali w domu; byli zbyt przepełnieni obawą i strachem, aby odważyć się wyjść. Żaden z Greków nie spał tej nocy; wciąż czuwali i omawiali te kwestie, mając nadzieję, że może Mistrz znowu ich odwiedzi. W tej grupie znajdowało się wielu tych Greków, którzy byli w Getsemane kiedy Judasz zdradził Jezusa pocałunkiem a żołnierze go aresztowali.

190:5.2 (2034.3) Tego niedzielnego popołudnia, mniej więcej pięć kilometrów za Jerozolimą i na kilka minut przed siedemnastą, tych dwóch braci mozolnie szło drogą do Emaus, bardzo żarliwie dyskutując o Jezusie, jego naukach, działalności a zwłaszcza o pogłoskach, że grób jest pusty i że jakieś kobiety z nim rozmawiały. Kleofas częściowo skłonny był wierzyć w te opowieści, ale Jakub uporczywie twierdził, że cała ta sprawa jest najprawdopodobniej oszustwem. Kiedy tak się przekonywali i debatowali idąc do domu, morontialny kształt Jezusa, jego siódme ukazanie się, szedł obok nich drogą. Kleofas często słyszał jak Jezus nauczał i kilka razy jadał z nim w domach jerozolimskich wiernych. Nie rozpoznał jednak Mistrza, nawet gdy ten zwyczajnie z nimi rozmawiał.

191:1.1 (2039.1) Dochodziła dwudziesta trzydzieści tego niedzielnego wieczora, kiedy w ogrodzie domu Marka Jezus ukazał się Szymonowi Piotrowi. Było to ósme, morontialne pojawienie się Jezusa. Piotr, od czasu gdy zaparł się Mistrza, żył mocno gnębiony wątpliwościami i winą. Przez całą sobotę i niedzielę walczył z obawą, że być może nie jest już apostołem. Dreszczem zgrozy przeszywała go myśl o losie Judasza, a nawet to, że on także zdradził Mistrza. Przez całe popołudnie myślał, że to być może jego obecność pośród apostołów przeszkadza Jezusowi w ukazaniu się im, oczywiście pod tym warunkiem, że naprawdę zmartwychwstał. I to właśnie Piotrowi, kiedy był w takim nastroju i w takim stanie duszy, ukazał się Jezus, gdy przygnębiony apostoł przechadzał się pośród kwiatów i krzewów.

191:2.1 (2040.2) Tego wieczora zaraz po dwudziestej pierwszej, kiedy dziesięciu apostołów wciąż przebywało w górnej komnacie, której wszystkie drzwi były zaryglowane ze strachu przed aresztowaniem, gdy Jakub i Kleofas wyszli, w chwili, gdy bliźniacy pocieszali Piotra i kiedy Nataniel robił wymówki Andrzejowi, Mistrz w formie morontialnej ukazał się nagle pośród nich i powiedział: „Pokój wam. Dlaczego tak się wystraszyliście, kiedy się ukazałem, jak byście ujrzeli ducha? Czyż wam nie mówiłem o tych sprawach, kiedy byłem z wami w ciele? Czyż wam nie powiedziałem, że wyżsi kapłani i władcy wydadzą mnie na śmierć i że jeden z was mnie zdradzi i że trzeciego dnia zmartwychwstanę? Skąd całe to zwątpienie i cała ta dyskusja o relacjach kobiet, Kleofasa i Jakuba, a nawet Piotra. Jak długo będziecie wątpić w moje słowa i nie wierzyć moim przyrzeczeniom? I teraz, kiedy faktycznie mnie ujrzeliście, czy uwierzycie? Nawet teraz niema jednego z was. Kiedy się znowu zbierzecie wszyscy i kiedy będziecie wiedzieć na pewno, że Syn Człowieczy zmartwychwstał z grobu, idźcie stąd do Galilei. Miejcie wiarę w Boga, miejcie wiarę w siebie nawzajem; powinniście zacząć nową służbę dla królestwa nieba. Zostanę z wami w Jerozolimie do tego czasu, kiedy będziecie gotowi iść do Galilei. Pokój mój zostawiam wam”.