Przed sądem Sanhedrynu, 30 rok n.e.

"Zanim zapiał kogut, Piotrowi nie przyszło na myśl, że wyparł się swojego Mistrza. Nie rozumiał, aż do tego czasu, kiedy Jezus spojrzał na niego", "Całe to postępowanie było nieprawidłowe i zupełnie sprzeczne z prawem żydowskim."
  • Przed sądem Sanhedrynu, 30 rok n.e.
  • 2021-04-07T00:00:00+02:00
  • 2021-04-07T23:59:59+02:00
  • "Zanim zapiał kogut, Piotrowi nie przyszło na myśl, że wyparł się swojego Mistrza. Nie rozumiał, aż do tego czasu, kiedy Jezus spojrzał na niego", "Całe to postępowanie było nieprawidłowe i zupełnie sprzeczne z prawem żydowskim."

184:0.2 (1978.2) Annasz wiedział, że sąd Sanhedrynu oczekiwał w pałacu jego zięcia, Kajfasza. Około trzydziestu członków Sanhedrynu zebrało się przed północą w domu arcykapłana, gotowi sądzić Jezusa, kiedy zostanie przed nich doprowadzony. Zgromadzeni byli tylko ci członkowie Sanhedrynu, którzy ostro i otwarcie występowali przeciw Jezusowi i jego nauce, ponieważ potrzeba było tylko dwudziestu trzech, żeby przeprowadzić proces sądowy.

184:0.3 (1978.3) Jezus spędził prawie trzy godziny w pałacu Annasza na Górze Oliwnej, niedaleko ogrodu Getsemane, gdzie go aresztowano. Jan Zebedeusz był wolny i bezpieczny w pałacu Annasza, nie tylko dzięki słowu rzymskiego kapitana, ale także dlatego, że on i jego brat Jakub dobrze byli znani starszym ze służby, jako że gościli wiele razy w pałacu, ponieważ były arcykapłan był dalekim krewnym ich matki, Salome.

184:1.8 (1979.6) Kiedy wrócił, podszedł do Mistrza i powiedział: „Czy ty twierdzisz, że jesteś Mesjaszem, wybawicielem Izraela?”. Jezus rzekł: „Znasz mnie od czasów mojej młodości, Annaszu. Wiesz, że twierdzę, iż nie jestem nikim innym ponad to, do czego powołał mnie mój Ojciec i że zostałem posłany do wszystkich ludzi, tak samo nie-Żydów jak i Żydów”. Wtedy Annasz powiedział: „Mówiono mi, że twierdzisz, iż jesteś Mesjaszem; czy to prawda?” Jezus popatrzył na Annasza, ale rzekł tylko: „To ty powiedziałeś”.

184:2.11 (1981.5) Zanim pianie koguta przywróciło Piotrowi przytomność umysłu, chodząc w tę i z powrotem po portyku myślał tylko o tym, żeby się rozgrzać i jak to sprytnie uniknął oskarżeń służących i jak pomieszał im szyki, uniemożliwiając utożsamienie go z Jezusem. Na razie rozważał tylko to, że służący nie mają moralnego ani legalnego prawa zadawać mu takich pytań i naprawdę gratulował sobie, w jaki sposób, jak sądził, uniknął identyfikacji i możliwości aresztowania i uwięzienia. Zanim zapiał kogut, Piotrowi nie przyszło na myśl, że wyparł się swojego Mistrza. Nie rozumiał, aż do tego czasu, kiedy Jezus spojrzał na niego, że nie potrafił żyć zgodnie ze swoją godnością ambasadora królestwa.

184:3.8 (1982.9) Jezus nie otworzył nawet ust, chociaż arcykapłan krzyczał na niego: „Czy nie odpowiesz na żadne z tych oskarżeń?”. Stał w milczeniu, kiedy wszyscy fałszywi świadkowie składali swoje zeznania. Nienawiść, fanatyzm i pozbawiona skrupułów przesada charakteryzowały słowa tych krzywoprzysięzców, tak, że ich zeznania wpadły we własne sidła. Najlepszym zaprzeczeniem ich fałszywych zarzutów był spokój Mistrza i jego majestatyczne milczenie.

184:4.3 (1984.4) Przez całą tę straszną godzinę Jezus nie wyrzekł słowa. Dla tej delikatnej i wrażliwej duszy człowieczej, połączonej w związku osobowości z Bogiem całego tego wszechświata, nie było bardziej gorzkiej porcji kielicha upokorzenia, niż ta okropna godzina na łasce ciemnych, okrutnych strażników i służących, których zachęcił do obrażania Mistrza przykład członków tak zwanego sądu Sanhedrynu.

184:5.6 (1985.7) Całe to postępowanie było nieprawidłowe i zupełnie sprzeczne z prawem żydowskim. Nie było dwóch świadków, którzy zgodziliby się w jakiejkolwiek sprawie, za wyjątkiem tych, którzy składali zeznania o zniszczeniu Świątyni i jej odbudowaniu w trzy dni. Nawet w tym punkcie żaden ze świadków nie przemawiał w obronie, jak również Jezus nie został zapytany o wytłumaczenie, co miał na myśli.