Zmartwychwstanie, 30 rok n.e.

"Za dziesięć trzecia, intensywne wibracje łącznych operacji materialnych i morontialnych zaczęły się wydobywać z nowego grobu Józefa a w dwie minuty po trzeciej, w ten niedzielny ranek, 9 kwietnia, roku 30 n.e., wyszła z grobu zmartwychwstała forma morontialna i osobowość Jezusa z Nazaretu." "Kiedy stojący na straży żydowscy strażnicy i rzymscy żołnierze ujrzeli w bladym świetle poranka, jak olbrzymi kamień zaczyna się toczyć od wejścia do grobu, najwyraźniej o własnych siłach – bez jakichkolwiek widzialnych środków wywołujących taki ruch – zdjął ich strach i wpadli w panikę i pośpiesznie stamtąd uciekli."
  • Zmartwychwstanie, 30 rok n.e.
  • 2021-04-09T00:00:00+02:00
  • 2021-04-09T23:59:59+02:00
  • "Za dziesięć trzecia, intensywne wibracje łącznych operacji materialnych i morontialnych zaczęły się wydobywać z nowego grobu Józefa a w dwie minuty po trzeciej, w ten niedzielny ranek, 9 kwietnia, roku 30 n.e., wyszła z grobu zmartwychwstała forma morontialna i osobowość Jezusa z Nazaretu." "Kiedy stojący na straży żydowscy strażnicy i rzymscy żołnierze ujrzeli w bladym świetle poranka, jak olbrzymi kamień zaczyna się toczyć od wejścia do grobu, najwyraźniej o własnych siłach – bez jakichkolwiek widzialnych środków wywołujących taki ruch – zdjął ich strach i wpadli w panikę i pośpiesznie stamtąd uciekli."

189:1.1 (2020.4) W niedzielę rano, o drugiej czterdzieści pięć, Rajska komisja do spraw wcielenia, składająca się z siedmiu niezidentyfikowanych Rajskich osobowości, przybyła na miejsce i natychmiast rozlokowała się wokół grobu. Za dziesięć trzecia, intensywne wibracje łącznych operacji materialnych i morontialnych zaczęły się wydobywać z nowego grobu Józefa a w dwie minuty po trzeciej, w ten niedzielny ranek, 9 kwietnia, roku 30 n.e., wyszła z grobu zmartwychwstała forma morontialna i osobowość Jezusa z Nazaretu.

189:1.5 (2021.4) Wiemy także, że żadna istota z wszechświata lokalnego nie brała udziału w tym morontialnym przebudzeniu. Widzieliśmy, jak siedem Rajskich osobowości otoczyło grób, ale nie zauważyliśmy, żeby miały cokolwiek wspólnego z przebudzeniem Mistrza. Jak tylko Jezus ukazał się obok Gabriela, tuż ponad grobem, siedem osobowości z Raju dało do zrozumienia, że chcą natychmiast odlecieć do Uversy.

189:2.4 (2023.3) Kiedy szykowano się do usunięcia ciała Jezusa z grobu, aby je poddać dostojnej i czci pełnej likwidacji przez prawie natychmiastowy rozkład, kazano pośrednim wtórnym z Urantii odtoczyć kamienie z wejścia do grobu. Większy z tych dwu kamieni miał kształt wielkiego koła, podobny był do kamienia młyńskiego i poruszał się w wyżłobieniu wykutym w skale, aby mógł być toczony tam i z powrotem dla otwierania czy zamykania grobu. Kiedy stojący na straży żydowscy strażnicy i rzymscy żołnierze ujrzeli w bladym świetle poranka, jak olbrzymi kamień zaczyna się toczyć od wejścia do grobu, najwyraźniej o własnych siłach – bez jakichkolwiek widzialnych środków wywołujących taki ruch – zdjął ich strach i wpadli w panikę i pośpiesznie stamtąd uciekli. Żydzi uciekli do swych domów, po czym wrócili do Świątyni, aby zrelacjonować sprawę swemu kapitanowi. Rzymianie uciekli do fortecy Antonia i złożyli raport setnikowi o tym, co widzieli, jak tylko zjawił się na służbie.

189:2.7 (2023.6) Grób Józefa był pusty nie dlatego, że ciało Jezusa zostało odtworzone czy wskrzeszone, ale dlatego, że zastępy niebiańskie uzyskały zgodę na dokonanie specjalnego i jedynego w swoim rodzaju rozkładu, powrotu „prochu do prochu”, bez opóźnień czasowych i bez udziału zwykłego, widzialnego procesu śmiertelnego rozkładu oraz materialnego psucia.

189:2.8 (2024.1) Śmiertelne szczątki Jezusa przeszły taki sam naturalny proces rozpadu na pierwiastki składowe, jaki jest charakterystyczny dla wszystkich ciał ludzkich na Ziemi, oprócz tego, że w pewnym momencie ten naturalny proces rozkładu został ogromnie przyśpieszony, doprowadzony do tego punktu, w którym stał się prawie momentalny.

189:4.10 (2026.4) Gdy o świtaniu nowego dnia kobiety siedziały tam, spojrzały w bok i spostrzegły obcego człowieka, milczącego i stojącego bez ruchu. Na chwilę znowu się wystraszyły, ale Maria Magdalena podbiegła w jego kierunku i zwracając się do niego jak gdyby myślała, że to stróż ogrodu, powiedziała: „Gdzie zabraliście Mistrza? Gdzie oni go złożyli? Powiedz nam, abyśmy mogły go znaleźć”. Kiedy nieznajomy nie odpowiadał, Maria zaczęła płakać. Wtedy Jezus odezwał się do wszystkich kobiet: „Kogo szukacie?”. Maria odpowiedziała: „Szukamy Jezusa, który został złożony na spoczynek w grobowcu Józefa, ale tam go nie ma. Czy nie wiesz gdzie mogli go zabrać”? Wtedy Jezus rzekł: „Czy ten Jezus nie mówił wam, jeszcze w Galilei, że umrze, ale zmartwychwstanie?”. Te słowa wstrząsnęły kobietami, ale Mistrz tak był zmieniony, że przy nikłym świetle za jego plecami jeszcze go nie poznały. Kiedy rozważały jego słowa, on zwrócił się do Magdaleny znajomym głosem: „Mario”. I kiedy Maria usłyszała to słowo dobrze jej znanej życzliwości i miłującego pozdrowienia, wiedziała, że to głos Mistrza i pobiegła i klękając u jego stóp, zawołała: „Mój Pan i mój Mistrz!”. Kiedy wszystkie pozostałe kobiety rozpoznały, że to Mistrz stoi przed nimi w gloryfikowanej formie, one też szybko przed nim uklękły.

189:4.11 (2027.1) Oczy ludzkie mogły zobaczyć morontialną postać Jezusa, ponieważ służby specjalne istot przekształcających i pośrednich, razem z pewnymi osobowościami morontialnymi, towarzyszyły wtedy Jezusowi.

189:5.5 (2028.1) Maria pobiegła do domu Marka i powiedziała apostołom, że znowu rozmawiała z Jezusem, ale nie chcieli jej wierzyć. Kiedy jednak Piotr i Jan wrócili, przestali się wyśmiewać a przepełniły ich obawy i trwoga.